Euro-Drób Toruń po raz czwarty mistrzem Stalex Ligi!
FINAŁ:
Euro-Drób I Toruń – Raf-Mix/Stalwit/Kamnel/Rasz Świecie 4:1 (3:0)
Bramki:
Euro-Drób I – Marcin Mrówczyński 2 (5, 14), Tomasz Sobański (13), Bartosz Dreszler (35).
Raf-Mix – Adam Kolmajer (37).
MVP meczu – Marcin Mrówczyński (Euro-Drób I Toruń).
Każda z drużyn mogła przejść do historii naszych rozgrywek. I po raz czwarty sięgnąć po mistrzowską koronę. Finaliści zostali przedstawieni w świetle laserów i kolorowych świateł. Specjalny szpaler dla nich utworzyły Cheerleaderki z Gdyni. Dodatkową nagrodą było dla nich to, że ich nazwiska wyczytywał głośno Dariusz Szpakowski.
Początek walki o złoto był spokojny. Drużyny badały się. Pierwszy groźny strzał w 3. min. oddał Marcin Mrówczyński, ale poradził sobie z nim Piotr Świetlik. W odpowiedzi formę Nikodema Romanowskiego sprawdził Radosław Kanik. W 5. min. torunianie wywalczyli rzut wolny przed polem karnym. Sprytnie z niego uderzył Mrówczyński. I obrońca tytułu prowadził 1:0. Szybko próbował wyrównać Patryk Podolski, ale bez powodzenia. W 8. min. w dogodnej sytuacji znalazł się Wojciech Springer, jednak zabrakło mu miejsca, by umieścić piłkę w bramce. Trafił jedynie w słupek. Trzynasta minuta okazała się pechowa dla świecian. W ciągu 30 sekund Euro-Drób przeprowadził dwie skuteczne akcje, po których gole strzelili Tomasz Sobański i Marcin Mrówczyński. Potem gracze z Torunia mogli podwyższyć wynik, ale Świetlik obronił próby Mrówczyńskiego, Bartosza Dreszlera i Springera. W 18. min. świetną okazję dla Raf-Mix-u miał Podolski, lecz nie trafił z bliska do bramki. Tuż przed przerwą w sytuacji sam na sam ze Świetlikiem znalazł się Springer, ale tym razem posłał piłkę obok słupka. Do przerwy wciąż aktualny mistrz wygrywał 3:0.
Od początku 2. części nie mający nic do stracenia zawodnicy ze Świecia zagrali odważniej. Torunianie mądrze odpierali ich ataki szukając szans w kontrach. W 25. min. niecelnie z rzutu wolnego pośredniego uderzył Marcin Zużydło. Potem dwie szanse miał Marcin Wanat. W jednej efektowną paradą popisał się Romanowski. W drugiej w sukurs przyszedł mu jeden z kolegów wybijając piłkę z linii bramkowej. Szczęścia szukali też Podolski i Adam Kolmajer, lecz znów czujny był Romanowski. Zamiast gola, jak to określił Dariusz Szpakowski, „dającego nadzieję Raf-Mix-owi” mieliśmy czwartą bramkę dla torunian. Po świetnym przerzucie na drugą stronę Mrówczyńskiego Szymona Kmiecika pokonał Bartosz Dreszler. Ten cios rozstrzygnął całkowicie sprawę mistrzostwa. Świecianie grali o honor do końca. Wycofali bramkarza. W końcu ich napór przyniósł efekt w 37. min., gdy precyzyjnym strzałem z 8 metrów popisał się Adam Kolmajer. W końcówce jeszcze Mrówczyński próbował skompletować hat-tricka strzałem z własnej połowy do pustej bramki, lecz na jego drodze stanął Wanat, który przeciął skutecznie lot piłki.
Po końcowej syrenie torunianie wraz ze swoim kierownictwem mogli celebrować czwarty triumf w Stalex Lidze. Tym samym Euro-Drób Toruń przeszedł do historii naszych rozgrywek.
MECZ O 3. MIEJSCE
Unisław Team PBDI – Gresta/Espack/Sadowska Świecie 6:1 (3:0)
Bramki:
Unisław Team – Paweł Kaniewski 2 (1, 10), Jakub Hapka 2 (11, 40), Mateusz Kawała (21 – samobójcza), Wojciech Białobrzeski (29).
Gresta – Dawid Cylc (33).
MVP meczu – Paweł Kaniewski, Krystian Belzyt (obaj Unisław Team).
Zanim rozpoczął się mecz oficjalnie karierę piłkarza zakończył Krzysztof Dobrowolski z Gresty. Otrzymał on od kolegów prezent. Potem zabrzmiał pierwszy gwizdek. I komentarz naszych gości specjalnych Dariusza Szpakowskiego, Andrzeja Strejlaua i Macieja Szczęsnego. Unisławianie potrzebowali zaledwie 25 sekund, by wyjść na prowadzenie. Lewą stroną przedarł się Paweł Kaniewski, który z ostrego kąta zdołał pokonać Mateusza Kawałę. Świecianie mieli problemy z wypracowaniem sytuacji strzeleckich. W 10. min. Kaniewski skopiował akcję z początku spotkania. I Unisław Team prowadził 2:0. Minęło 55 sekund, gdy podopieczni Jerzego Siemienieckiego zadali kolejny cios. Tym razem indywidualną akcją w polu karnym rywali popisał się Jakub Hapka, a Andrzej Strejlau skwitował ją krótko „majstersztyk”. Po chwili Hapka mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale Kawała był czujny. W 13. min. z przewrotki golkipera Gresty próbował zaskoczyć Krystian Belzyt, lecz futsalówka poszybowała nad poprzeczką. Wynik 3:0 utrzymał się do przerwy, choć gracze ze Świecia mogli zdobyć przynajmniej jednego gola. Trzech świetnych okazji, w tym rzutu karnego, nie wykorzystał Wojciech Ernest.
Znów szybki cios
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza. Unisławianie potrzebowali 50 sekund, by podwyższyć prowadzenie. Z prawej strony strzelał Karol Kaczmarek. Kawała próbował obronić, lecz uczynił to nieskutecznie. Piłka wpadła do bramki, a stolik sędziowski zaliczył to trafienie jako samobójcze. Gresta próbowała odpowiedzieć, ale Patryk Olszewski i Damiana Lonser nie zdołali pokonać Michała Mielniczka. Z kolei po drugiej stronie boiska Kawała zatrzymał rajd Damiana Tokarskiego. W 29. min. Unisław Team miał już pięć goli przewagi. Akcję Tokarskiego efektownie zakończył Wojciech Białobrzeski. Później trzykrotnie świetnie interweniował Kawała dając jeszcze nadzieje kolegom z drużyny. W 33. min. w końcu Gresta przeprowadziła skuteczny atak. Podanie Piotra Żurka wykorzystał Dawid Cylc. Jednak jak się okazało, było to tylko honorowe trafienie. W ostatniej minucie unisławianie przećwiczyli grę „z lotnym bramkarzem”. I ten manewr szybko przyniósł im efekt. Końcowy wynik ustalił Jakub Hapka.
Po końcowej syrenie Hubert Malinowski poprosił, by MVP meczu wybrali nasi goście specjalnie. Po naradzie wyróżnili oni dwóch graczy Unisław Team Pawła Kaniewskiego i Krystiana Belzyta.
SLAW